Piękna, pełna słońca niedziela i poniedziałek za nami...róże kwitną jak oszalałe, ogrody, ogródeczki i skwerki cudnie kolorowe...do tego pachną truskawki... (córcia nie ma uczulenia, więc mogę rozkoszować się ich smakiem. Jednak bez przesady, bo ja się troszkę drapie) ;-)
Mijają mi ostatnio szybko dni..wypełnione są po brzegi , zapewne jak u każdej świeżo upieczonej mamy :-)
Celebruję każdą chwilę z ustawowego wspólnego roku, jest idyllicznie (wszyscy straszą, że to się zmieni) - moja córcia ma anielski usposobienie (też straszą, że się zmieni) i nie zarywa nocy na harce :-). Póki co chodzimy spać o 23, wstajemy o 3-ciej na godzinkę i znowu pochrapujemy sobie do 7 bądź 8. W dzień nadrabiamy posiłki, poznawanie świata i siebie na wzajem i już powoli wypracowałyśmy sobie harmonogram dnia. Mam więc już czas i na swoje przyjemności...i nie uwierzycie jak wiele zwykłych, prozaicznych czynności, których nie mogłam wykonywać przez kilka ostatnich miesięcy sprawia mi przyjemność :-) nie zależność to wspaniałe uczucie :-)))
Dzisiaj nie mam jeszcze żadnych ozdóbek do pokazania. W tym tygodniu po ogarnięciu sterty prasowania, myciu okien i zmianie zasłon mam plan przysiąść i coś pokleić :-)
Ze względu na temperaturę i ostre słońce spacerek robimy po 19tej.
A jak u Was korzystacie z kąpieli słonecznych?
Przesyłam moc rześkich pozdrowień i do zobaczenia ;-) !!!