Szczerze powiem, że nie wiem kiedy mi minęło te 20 dni sierpnia, aż trudno mi uwierzyć, że tak mi czas przepędził. Czy Wy też tak macie?
Ostatnie kilka dni to rozumiem czemu tak minęło :-) upragnione wolne zawsze tak mija. 15-17 sierpnia spędziłam na wędrówkach po Babiej Górze i okolicach. I jestem bardzo zadowolona z wyboru miejsca, nie było najazdu pseudo turystów, była cisza, spokój, góry, piękne widoki i 20 km dziennie w nogach. Jak dla mnie całkowity reset i zadowolenie :-)
A oto kilka zdjęć z wejścia na Babią Górę
Podejście rozpoczęliśmy czarnym szlakiem od Zawoi do schroniska Markowe Szczawiny.
Po odpoczynku wybraliśmy szlak na Perć Akademików. Podejście mocno męczące, ale z każdym krokiem wysokości przybywa i bardzo ciekawy szlak.
Szczyt zdobyty :-) chwila wypoczynku. Widoki piękne, troszkę czuć wysokość - weszłam zmachana w koszulce, a już po paru minutach siedziałam w swetrze i kurtce.
Ostatnie spojrzenie na Diablak i zejście czerwonym szlakiem do Przełęczy Krowiarki i dalej żółtym do Zawoi.
Dotarliśmy do kwatery ok 18tej. Plan był na szybki prysznic i wyjazd do centrum na coś pysznego, niestety zgubiła nas jedna chwila słabości, aby na 5 minut poleżeć dać odpocząć nóżką...i tak zamieniło się w 3 godziny snu, szybki prysznic na tyle się zmobilizowałam, bułka z kabanosami i spać. Nie spodziewałam się, że tak się zmęczę, ale sen okazał się regenerujący i mocny ( w pokoju obok trwała całonocna impreza kładli się spać -jak ja wstawałam). Wstałam przed 7mą rano pełna energii, chociaż zakwasy dawały znać o sobie.
Pomęczę Was jeszcze moimi wrażeniami z krótkiego, ale intensywnego wypoczynku :-)
serdecznie pozdrawiam i życzę dobrego humoru :-)