Witajcie Moi Kochani!
Możecie ostatnimi czasy odczuć, że mój blog traktowałam po macoszemu. Bardzo Was przepraszam, obiecałam w poprzednim poście trochę wyjaśnienia. Upłynęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu.
Troszkę z przyczyn nie zależnych ode mnie, musiałam "zaprzyjaźnić" się z jedną z placówek NFZ i to dość znacznie, bo z noclegiem :-). Przeżyłam, chociaż jeszcze parę dni w domu trzeba mieć na odstresowanie i odespanie :-) chrapiących współtowarzyszek. Ja wiem, że kobiety potrafią chrapać, ale nie myślałam, że aż tak??? :-))) Niestety zapewne nie raz tam "zagoszczę", więc proszę o sprawdzone sposoby na te dźwięki. Zatyczki wystarczą?
Uśmiejecie się pewnie ze mnie, ale zawsze mój organizm mocno stresuje pozostawanie dłużej w "nowym" miejscu, i to uczucie wcale mnie nie opuściło do końca również i tej "wizyty". Cóż, pacjentem w szpitalu byłam ostatnio jakieś 31 lat temu, jako noworodek.I teraz byłam w podobnej sprawie :-) mam nadzieję, że wszystko się ułoży pozytywnie i w czerwcu zostanę mamą :-)))
Niestety na razie są pewne ciążowe trudności i trochę zmartwień, wiec proszę trzymajcie za mnie, a właściwie za nas kciuki :-). Moja mała fasolka ma 14 tygodni :-))) i chyba ma w sobie zdecydowanie charakter tatusia, a przy najmniej jego gitarę do spania. Kochani, ja chyba 2 miesiące z minionych 3 to przespałam. Moja "nieciążowa" norm wynosiła na dobę 5-7 godzin, a teraz cała noc i jeszcze parę "dobrych" drzemek w ciągu dnia. Teraz już troszkę mniej "drzemkuję", więc na pewno będę u Was i u siebie na blogu bardziej aktywna.
Będzie też troszkę czasu na powrót do hobby i zmalowania kilku drobiazgów do nowej przestrzeni życiowej. Mój Kochany Połówek ma swoje hobby i też potrzebuje na nie trochę czasu, więc żadne z nas nie ma "żalu" do drugiego o nie spędzanie całego wolnego czasu razem.
Właśnie o to chciałam Was zapytać, czy ja dobrze robię popierając taką ideę w związku, by każde z nas miało swój czas?
Obserwuję i słucham wypowiedzi koleżanek i kuzynek z kilkuletnim stażem małżeńskim i one w sporej mierze mają odmienne zdanie i twierdzą, że mi to bokiem wyjdzie. Połówek hobbystycznie jest piłkarzem, chodzi na treningi, sparingi, rozgrywki ligowe. Mnie się to podoba, latem często mu towarzyszę i kibicuję,jak trzeba podrzucam i odbieram. Podoba mi się, że spędza czas aktywnie, ma świetną formę, przy okazji wyżyje swoje męskie frustacje "kopiąc się" z kolegami z drużyny, więc i psychika zdrowa.
Fakt minusem jest, że rozgrywki są zazwyczaj w niedzielę po południu, więc nie zawsze pasuje, szczególnie jak jakiś wujek wpada z wizytą, a tu człowiek musi wychodzić i zazwyczaj to mnie przekazuje opinię na ten temat :-).
Druga zmiana w moim życiu, również pierwsza od narodzin przeprowadzka i zmiana miejsca zamieszkania. O tak, myśl o remoncie jest, ale z racji fasolki na razie w planach,odłożona na przyszły rok. Myślę, że jednak zdecyduję się na wiosnę 2015, bo nie chciałabym robić czegoś z doskoku, bo to zazwyczaj drogo wychodzi, a gruntownie i z rozmysłem, żeby starczyło na kolejne 30 lat :-).
To tak z grubsza Moi Kochani stali bywalcy.Mam nadzieję, że dotrwaliście i że dacie radę w najbliższym czasie znosić moje dopiski przyszłej mamy. Dla moich wytrwałych bywalców mam z racji Mikołajek candy. Jest to candy niespodzianka od dzisiaj do 15 grudnia 2013 do północy.Na pewno niespodzianka będzie zawierała coś świątecznego, coś słodkiego i coś wykonanego przez mnie. Zasady troszkę inne niż zwykle, bo jest to candy tylko dla obserwatorów mojego bloga i proszę po wyrażeniu chęci udziału w komentarzu pod poniższy postem nie umieszczać informacji na swoim blogu. Stąd też brak banerka.
Miłego wieczoru i trzymam kciuki, by wicher nie poczynił szkód nikomu z nas.
Udanych Mikołajek!!!:-):-):-)