31.12.2010

Trochę narzekania...Czarna jest znudzona zimą...

Dziś chciałam się podzielić odczuciami moimi i mojej współlokatorki "Czarnej" na temat zimy.Ma już dość, co widac na załączonej fofografii:-)

Ja w zasadzie lubię zimę, ale raczej troszkę łagodniejszą...taką z metrem śniegu, temperaturą -5 i co najważniejsze bezwietrzną...moje wiekowe autko zdecydowanie też. Dzisiejszy wiatr i mróz dał mi się we znaki i czuję, że najbliższe dni wolno-świąteczne trzeba będzie poświęcić na kuracje zatokowe. Problem jest od dawna, zawsze zaleczony, nigdy nie wleczony...niestety jakoś brakuje mi sił na siedzenie w poczekalni, bo tam to dopiero można się rozchorować...
Czasami przychodzi mi myśl o migrenie, kryjącej się za zatokami, ale porzucam ją równie szybko, jak się pojawia.. czy w dzisiejszych czasach istnieje taka przypadłośc jak migrena?
 Jak już wiadomo moje oczarowanie różami trwa nadal i stąd próba naniesienia ich na plastikowe osłonki. Przyznam się, że nie bardzo mi się "pracowało" z tym tworzywem ( w połowie mi się "odechciało"), tak więc rezultaty nie są zadowalające. Uspawiedliwiam się tytułem nowicjusza:-)


Życzę jutro wszystkim dobrej pogody i udanej zabawy podczas witania Nowego Roku.

.

27.12.2010

...ech...i koniec laby

Czas jakoś przecieka między palcami, szczególnie ten wolny. A były nie tylko wolne święta, ale i kilka dni urlopu.
Jutro już zwykłe codzienne dni, a do następnej gwiazdki ho,ho i jeszcze troszkę.
Mam kilka malutkich zdjatek świąteczno-zimowych:-)
Ulubiony widok z "kociego"parapetu
Miłego poświątecznego tygodnia życzę.

25.12.2010

Spokojnych i zdrowych świąt...

  
Spokojnych i zdrowych, takich właśnie świąt życzę wszystkim, abyśmy mieli zdrowie w święta i po świętach. Jak jest zdrowie wszystko przychodzi w życiu łatwiej i radośc i szczęście samo wstąpi pod nasz dach...
Spokojnych i spokoju w sercu i głowie. Skoro to, święta to nie trzeba się spieszyc, barszcz nie zając nie uciekanie, a pani domu na pewno go podgrzeje jeśli będzie taka potrzeba...bo czymże jest "spóźnienie " do utraty tego, co jest tylko jedno...
Zawsze, gdy widzę w te wolne świąteczne dni (" długie weekendy" etc.) szalenie pędzących ludzi, zastanawiam się dokąd to tak i czy faktycznie można spieszyc się do opoczynku...a pogoda ostatnimi czasy nie rozpieszcza...
Może tak nostalgicznie i nie dokońca radośnie, ale niestety tak już w życiu każdego człowieka bywa, że w zasadzie nie ma się zbytnio czego świętowac...nawet jeśli świat dookoła jest tak pięknie przybrany i wyczekujący wesołej nowiny.
Wszystkim życzę jak najmniej takich oto nostalgicznych chwil, a jak najwięcej tych spokojnych i radosnych:-)
   Obiecałam pokazac jakiś czas temu moje własnoręcznie przyozdobione upominki dla bliskich, tak jakoś mi zleciało zanim przysiadłam do wstatwienia zdjęc, że święta nadeszły:-)

I moja mała choinka..
...oraz odbiór techniczny:-)
Czarna podczas porządków i tworzenia dekoracji świątecznych pełniła dyżur głównego inspektora:-)

Pogodnych i białych Świat Bożego Narodzenia wszystkim życzę.

16.12.2010

przedświąteczne szaleństwo...

  Do świąt zostało już tylko kilka dni, ale ze względu na zapowiedziany urlop w pracy na przyszły tydzień, trochę się lenie i wszystkie porządki domowe, zakupy itd. zostawiam właśnie na przyszły tydzień. Troszkę przeraża mnie, że będą kolejki w sklepach, ale może we wtorek lub środę da się jeszcze jakoś przemknąć po sklepach. A poźniej to już bunkruje się w domu ( dozwolone tylko długie spacery z pieskiem) i nie wychodzę, aż do pracy po świętach.
 Mam szeroki plan przygotowany na "święta w domu" i nie wiem, czy się wyrobię, bo skoro święta to trzeba będzie również zaplanować czas na lenienie, leżenie i..podjadanie. Jest też plan na nie przejadanie się:-)
W pracach przy upominkach mam trochę opóźnień, ponieważ jak już wczoraj wróciłam z pracy, to była awaria prądu do 1-wszej w nocy i tylko trochę polakierowałam przy świetle ze świec. Niestety to nie jest odpowiednie oświetlenie dla moich oczu, (nie wiem jak kiedyś sobie z tym radzono), bo jeśli to nie wina oświetlenia, to ewentualnie zastanawiam się nad tym, co nie uchronne, czyli starzeniem...
A oto kilka fotek z lakierowania i pierwszego świątecznego motywu na puszcze (jej drugie życie to pojemnik na płatki ryżowe)
Lusteko z Ikea ozdobione różami, tu w trakcie lakierowania.
Puszka po cukierkach, niestety nie do końca jestem zadowolona z pokrywy.
A tu jeszce małe zbliżenie na różany motyw.
I lakierownaie różności:-)
Życzę Wam wszystkim wytrwałości w najbliższych dniach w przedświątecznych pracach i obowiązkach oraz życzliwości i uśmiechu na każdym kroku ( np. w kolejce po karpia- jesli się ktoś wybiera - chociaż nie polecam, po obejrzeniu "obrazków" w tv).

12.12.2010

wpadam dziś na chwileczkę..

 Dziś odwiedzam Was tylko na chwileczkę, pokazac moją ramkę na fotografię (nadal zostaję przy różanym motywie). Tym tazem to prezent dla mnie na moją półeczkę:-) oczywiście ze zdjęciem mojej chrześnicy Oli - zdjęcie ma już ponad roczek. Ramka jest drewniana, pokryłam ją crackiem i pomalowałam białą farbą. Po wyschnięciu nakleiłam różyczki, i dałam kilka warst lakieru akrylowego. Nawet szybko mi to wszystko poszło.


  Jutro "pogadam" dłużej ( mam kilka prac  "podarkowych" na ukończeniu, ale na pewno nie wytrzymam i zanim porządnie je wylakieruję, to już zdąrze wstawic zdjęcia "na gorąco"),
pozdawiam serdecznie i życzę wszystkim udanego, sobotniego wieczoru:-)

9.12.2010

pierwsze koty za płoty...

  I popłynęłam...jak wspominałam zamierzam obdarować moimi pracami bliskich w ramach prezentu gwiazdkowego. Na pierwszy rzut poszło luserko z Ikea dla mojej kochanej i zapewne najmniej krytycznej (z racji wieku:-)) obdarowanej - chrześnicy Oleńki.
Prezentuje moje dzieło:-) bo przyszła właścicielka widziała już lustereczko i jest zachwycona (nie wiem tylko czy moją pracą , czy bardziej swoją słodką buziunią)...



A oto i słodka Olcia


Robię też podkładki pod szklanki, jeszcze  niezupełnie wykończone, ale już dziś pokażę kilka ujęć


Zmykam dziś już w " ramiona Orfeusza" ( jest dobrze po północy), ale w weekend na pewno pokażę kolejne moje decu prezenciki.
Miłej nocki życzę.                                                                                                                  


8.12.2010

biel wokół, a praca wrze...

  Zima fascynuje...śliczna biel...gdzie okiem spojrzeć jest pięknie i tak przyjemnie czysto. Świat od razu wydaje się dużo bardziej przyjazny, pomimo wszystkich niedogodności związanych z puchową pierzynką (szczególnie jak ktoś tak jak ja, mieszka na końcu świata).

Pogoda z kilku ostatnich dni nastroiła mnie do pracy po pracy, czyli kolejnych prób z serwetkowym upiększaniem. Mam też chyba troszkę szalony pomysł, ale to co teraz ozdabiam zamierzam podarować bliskim jako część gwiazdkowego prezentu.
Właśnie skończyłam wieszaczek chociaż nie wiem, co poczynić z metalową częścią tzn.nie mam pomysłu, jak ją ozdobić.



Powstaje też powoli szkatułka na drobiazgi, na razie jest "wieko".


Ho, ho  już się troszkę późno zrobiło, a przedmiotów na szalone prezenty spora kolejka (zakupiłam całkiem pokaźną ilość wieszaczków, ramek i różnistych pojemniczków na drobiazgi), a czasu do świąt jakoś tak już nie wiele...mam nadzieję, że się wyrobię:-)
pozdrawiam serdecznie

3.12.2010

fascynacja różami

  Uwielbiam róże najbardziej te dostojnie rosnące w ogrodzie. Z racji metra śniegu i kilkunastu stopni mrozu, taki widok będzie możliwy za kilka dobrych miesięcy.
Próbowałam hodowli na paprapecie śliczniutkich miniaturek,ale...uwiebiam ciepełko w domu, ( jak bardzo zimno na dworze, to czasami nawet trochę przesadze), niestety te małe piękności nie podzielały mojego zdania, co do optymalnej temperatury. Ich miejsce musiały zająć zielistki i inne "wytrzymałe" kwiaty.
Rekompensatą są przedmioty ozdobione ich motywem. Oczywiście wszystkie moje pierwsze prace z decu są z pięknymi różyczkami.Niektóre motywy tak wpadły mi w oko, że poozdabiała nimi po 10 przedmiotów, ostatnio wylądowały (różane motywy) w szufladzie kuchennej. Postanowiłam odnowić szafki kuchenne, ale na razie próbuje sił w mniej widocznych miejscach, aby nabrać wprawy. Stąd pomysł z ozdobieniem wnętrza szuflad. Postaram się pokazać efekt końcowy:-)
Dziś przedstawiam dwa małe metalowe pudełeczka na drobiazgi:


29.11.2010

czarny kot

 Witam serdecznie, stawiam tu dziś pierwsze kroki i od razu troszkę się wytłumaczę, mój czarny kot to właściwie okazał się kotką. Ktoś w zeszłym roku podrzucił takie czarne maleństwo do sąsiadów.
Sąsiad przyniósł do mnie z zapytaniem, czy wezmę bo u nich w domu alergicy.
I tak sobie zamieszkaliśmy razem ( mam też czarnego psa), i będziemy pisywać, bo moja kotka bardzo lubi przesiadywać na klawiaturce laptopika, przy okazji wciskając tysiące przycisków jednocześnie i komplikując życie swojej pani:-)
 Troszkę dziś czuję się onieśmielona,  takie piekne blogi podczytuje i takie wasze cudeńka ogladam...
Sama od jakiegos czasu również tworzę ( tzn, próbuję stworzyć) różne decoupagowe atrakcje dla mojego małego królestwa:-), lubie też wszystkie babciowe starocie i garty, w które próbuje tchnąć nowe życie...zobaczymy jak to wyjdzie i na pewno pokaże moje prace.
A na razie moja kotka Czarna i pierwsza praca:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...